Przez tyle lat paliłem fajkę i już kilkanaście miesięcy mija, gdy do niej wróciłem, a dopiero niedawno po raz pierwszy skusiłem się na czystą virginię. Powoli odchodzę od wonnych aromatów, co widać po liczbie fajek wrzoścowych i pianek w mojej użytkowej kolekcji. Blend, który mi bardzo smakuje po pewnym czasie awansuje z gruchy na wrzosiec. Virginia No 1 Mac Barena palona jest w ślicznym Capitello.
Moim zdaniem, to doskonały tytoń do poszukiwania smaków. Przy prawie każdym paleniu bywam zaskakiwany czymś nowym – słodycz rodzynek, o której pisali wyżej koledzy, wyczuwa się natychmiast. I to dobrych rodzynek, nie tych przesuszonych z Carefoura, lecz tych soczystych rodzynek ze sklepu kolonialnego w starym stylu, w których napotyka się takie pyszniutkie, scukrzone grudki, które tak frapująco „pękają” rozcierane językiem na podniebieniu. Każda grudka smakuje inaczej...
I tak właśnie pali się ten Mac Barenowski tytoń. W wypowiedziach poprzedników padają frazy o rozdrabnianiu i o konieczności takiego zabiegu. Też tak robiłem, dla wygody i spokojnego pykania. Obecnie odradzam – warto tylko nieco podsuszyć grubo cięte liście i w całości załadować je do komina. Nie ubijać przesadnie mocno. Wysepki słodyczy, moim zdaniem, napotyka się wówczas częściej i intensywniej.
Po pewnym czasie dokładnie się wie, kiedy można lekko podsuszony tytoń ładować do fajki, tak aby palił się bezproblemowo z niewielką tylko ingerencją fajkowych narządów. Dla mnie to wciąż nowość i choć palę prawie codziennie (już trzecią 100. g puszkę), wciąż natykam się na miłe niespodzianki.
Na pewno jest to jeden z tytoni, który pozwala mi na powolny odwrót od mieszanek zaprawianych syropami i choć wciąż więcej palę aromatów, to coraz częściej rozumiem wypowiedzi fajczarzy o naturalnych smakach fajkowych blendów. A nie rozumiałem tego przez lata – fajka nieodmiennie kojarzyła mi się z lekkimi miksami tytoniu i aromatów „identycznych z naturalnymi”.
Zdaję sobie sprawę z tego, że natknę się na kolejne „czyste” virginie, którymi będę zachwycony, ale najpierw muszę wyciągnąć wszystko z Virginii No 1. Witaj przygodo
