
Z saszetki - czarny jak smoła. Ani kawałeczka jaśniejszego tytoniu.
Mokry jak bagienny torf. Mimo to (a może właśnie dlatego) pali się spokojnie, chłodno i aksamitnie. Po nabiciu fajki trzeba umyć ręce.
Aromat z saszetki (i z fajki) mocny i przyjemny: orzechy, czekolada, chyba jakiś alkohol i coś delikatnie jakby wędzonka (?)
Zapach włazi w firanki, ubranie i skórę. Mnie się to akurat podoba.
Delikatny, nie szczypie w język. Nie za słodki w smaku, choć pojawia się coś mdłego (podobnie jak w Capitanie Blacku - w końcu to ta sama stajnia).
Smakoszy tytoniów typu: Balkan 40%Latakia/ 20%Perique/ + TNT raczej nie zachwyci.
Dla mnie jednak jeden z najlepszych.