Ponieważ raczej świeci ona pustkami to zaczynami palić rodowymi meblami, albo wyprzedawać rodowe srebra.
Jednym z takich sreber jest wspomniany HH Highland Blend Mac Barena w puszce opatrzonej numerem 143/500 z partii przygotowanej na Chicagoland Pipe Show 2011.
To bardzo ciekawy tytoń, ale przyznam, że opisanie go sprawia mi dużą trudność
Zacznijmy od składu.
Virginia
Burley
Latakia
mała domieszka Cavendisha
Wszystko potraktowane 30 letnią Whishy Glenfarclas.
Przyznam, że spodziewałem się czegoś ostrego jak szkockie osty.
Takiego tytoniu dla twardzieli, ale nic z tych rzeczy
Zwolennicy czystej latakii też niech nie biegną do trafiki.
Otwieramy puszkę i ...
cudowny intensywny zapach wędzonego tytoniu.
Zbliżamy nos do puszki i latakia ustępuje intensywnemu zapachowi dębu (ketchup w czystej postaci

Czas nabić fajkę. Wilgotność niezła, trzeba trochę porozrywać, albo wrzucić w młynek.
Nie rozdrabniać zbyt dokładnie.
Pali się bardzo sympatycznie, dosyć chłodno, ale smaku latakii już tak nie bardzo można doznać.
Próbowałem znaleźć porównanie dla smaku i przyznaję, że sprawiło mi to kłopot.
Wreszcie stwierdziłem, że najbardziej odpowiedni będzie lekko czerstwy razowy chleb.
Tytoń z gatunku wytrawnych.
Może ktoś powie, że tytoń mocny lub bardzo mocny. Dla mnie średni w kierunku dolnej skali.
Pali się nieprzyzwoicie długo i bezobsługowo. Odłożyłem fajkę na ponad 3 minuty i okazało się, że nie zgasła.
Spala się na ładny popiół, ale niejednorodny.
Ogólnie bardzo sympatyczny tytoń, który z czystym sumieniem polecę jak większość produktów Mac Barena sygnowanych literkami HH.
Może ktoś miał okazję go palić i dopisze swoje wrażenia.
Pozdrawiam
Jerry