Samuel Gawith's Grousemoor, Grousemoor Plug
Moderatorzy: Moderatorzy, Moderatorzy tytoniowi
Samuel Gawith - Grousemoor
Witam wszystkich. Parę dni temu kolega przywiózł mi z Anglii tytoń, który zamówiłem ze względu na wiele pochlebnych opinii. Pytanie jest takie, czy nie przepłaciłem, i czy oraz za ile taki tytoń można kupić w Polsze. Tytoń kosztował mnie 50 PLN.
-
- Fajczarz Weteran
- Posty: 1211
- Rejestracja: 07 października 2004, 22:56 - czw
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
W Polsce nie kupisz. Ceny sprawdzisz na http://www.synjeco.ch/. Masz tam wersje w puszce i luzem (bulk).
Odnomu - bublik, drugomu - dyrka ot bublika.
- Jimmy
- Fajkowy Dyskutant
- Posty: 137
- Rejestracja: 07 października 2004, 14:48 - czw
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Grouse Moore zdecydowanie najlepszy jest w wersji plug - bardziej konkretny i aksamitny w smaku niż wersja mixture. A jak masz odwagę to spróbój Cob Plug - też aromat w typie angielskim o bardzo intensywnym zapachu i diablo mocny.bublik pisze:W Polsce nie kupisz. Ceny sprawdzisz na http://www.synjeco.ch/. Masz tam wersje w puszce i luzem (bulk).
pozdrawiam
Jimmy
We'll drink together
And when we drink we'll drink together, not alone!
And when we drink we'll drink together, not alone!
- Komodor
- Fajkowy Dyskutant
- Posty: 125
- Rejestracja: 22 lutego 2005, 20:45 - wt
- Lokalizacja: Węgorzewo/Warszawa
Re: Samuel Gawith - Grousemoor
Teraz jest on już chyba niedostepny ale jeszcze kilka miesięcy temu (pół roku) był do kupienia za 23zł w Warszawie. Paliłem go i przyznam że mi smakował. A jak na cenę w Anglii to chyba taki standard.Morax pisze:Tytoń kosztował mnie 50 PLN.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Rapis
Rapis
Ja wykupiłem ostatnią puszkę z traffiki za 28 zł. Doskonały tytoń... Bardzo refleksyjny, słoneczny, raczej na lato, odpoczynek w cieniu. W smaku przypomina mi pigwę, pisałem więcej o tym tytoniu w dziale "opisy tytonii"ale tego działu już nie ma
Ale o uszy ( właściwie oczy) mi się obiło,ze ma zostać ten dział wykorzystany do czegoś ekstra:D

Thomas pisze:No tak... co to za wyczyn kupić za 28 zł 30 gram tytoniu... Wczoraj kupiłem Comoy's Irish mixture 50g za 18 zł![]()
doskonały tytoń, podobnie jak grousemoor tylko ze zupełnie inny. Chętnie bym poczytał więcej o grousemoorze, podobna produkują go juz 200 lat...

uprzejmie proszę: http://www.google.com/search?hl=en&q=Sa ... ic&spell=1
Witam,
(ciach) ... Chętnie bym poczytał więcej o grousemoorze, podobna produkują go juz 200 lat...
Chciałem tylko spełnić Świąteczne Życzenie.
http://tobaccoreviews.com/blend_detail. ... G&TID=1021
http://www.alt-pl-fajka.pl/index.php?dz ... l=rankingi
http://pda.daft.de/tabak/review.php?sel ... /index&p=G
http://pda.daft.de/tabak/review.php?sel ... /index&p=G
http://www.volny.cz/dymka.tk/recenze2.htm#gawith
Z Świątecznymi ....
(ciach) ... Chętnie bym poczytał więcej o grousemoorze, podobna produkują go juz 200 lat...
Chciałem tylko spełnić Świąteczne Życzenie.
http://tobaccoreviews.com/blend_detail. ... G&TID=1021
http://www.alt-pl-fajka.pl/index.php?dz ... l=rankingi
http://pda.daft.de/tabak/review.php?sel ... /index&p=G
http://pda.daft.de/tabak/review.php?sel ... /index&p=G
http://www.volny.cz/dymka.tk/recenze2.htm#gawith
Z Świątecznymi ....
Samuel Gawith's Grousemoor
Poprzedni temat o Grousemoor szlag trafił przy okazji przenosin forum, więc założyłem nowy wątek.
Ta mieszanka wzbudziła skrajne reakcje wśród fajczarzy na Tobacco Reviews. Od peanów wypisywanych na jej cześć, po porównania do smaku mydła czy też pastylek używanych do odświeżania pisuarów (swoją drogą, ciekawe skąd ta wiedza
). W każdym bądź razie, nie można obok niej przejść obojętnie – albo się ją polubi, albo znienawidzi.
W składzie: długie jasne wstążki odmiany Virginii z Zimbabwe zaprawionej sosem o recepturze od dwustu lat utrzymywanej w tajemnicy. Grousemoor to jedna z mieszanek typu „Lakeland”. Określenie to wzięło się od nazwy tzw. „Regionu Jezior”, w którym położone jest miasto Kendal – siedziba firm Samuel Gawith oraz Gawith&Hoggarth. Mieszanki typu Lakeland są trudne do określenia, ale cechuje je naturalny „kwiatowy” zapach i niezaprzeczalnie Grousemoor do nich należy.
W smaku Grousemoor’a jest coś z wiosny, ulotne słodkie niuanse nasuwające skojarzenia z zapachem zielonej łąki. Palony delikatnie potrafi sprawić podniebieniu prawdziwą ucztę. Z początku silny charakterystyczny kwiatowo-ziołowy smak staje się w miarę palenia delikatniejszy i bardziej subtelny. Zapach jest przyjemny dla otoczenia, nie wykręca nosa w drugą stronę. Tytoń spala się bezproblemowo, do szarej kupki popiołu, nie wydziela nadmiernych ilości kondensatu. Mógłbym go w pewnym stopniu porównać pod względem zapachu i niektórych smaczków do Kendal Cream Flake SG, który swoją drogą też należy do typu „Lakeland”.
Polecam Grousemoor’a przede wszystkim fajczarzom lubiącym delikatnie aromatyzowaną Virginię, ale także tym, którzy poszukują odskoczni od mocniejszych mieszanek.
Ta mieszanka wzbudziła skrajne reakcje wśród fajczarzy na Tobacco Reviews. Od peanów wypisywanych na jej cześć, po porównania do smaku mydła czy też pastylek używanych do odświeżania pisuarów (swoją drogą, ciekawe skąd ta wiedza

W składzie: długie jasne wstążki odmiany Virginii z Zimbabwe zaprawionej sosem o recepturze od dwustu lat utrzymywanej w tajemnicy. Grousemoor to jedna z mieszanek typu „Lakeland”. Określenie to wzięło się od nazwy tzw. „Regionu Jezior”, w którym położone jest miasto Kendal – siedziba firm Samuel Gawith oraz Gawith&Hoggarth. Mieszanki typu Lakeland są trudne do określenia, ale cechuje je naturalny „kwiatowy” zapach i niezaprzeczalnie Grousemoor do nich należy.
W smaku Grousemoor’a jest coś z wiosny, ulotne słodkie niuanse nasuwające skojarzenia z zapachem zielonej łąki. Palony delikatnie potrafi sprawić podniebieniu prawdziwą ucztę. Z początku silny charakterystyczny kwiatowo-ziołowy smak staje się w miarę palenia delikatniejszy i bardziej subtelny. Zapach jest przyjemny dla otoczenia, nie wykręca nosa w drugą stronę. Tytoń spala się bezproblemowo, do szarej kupki popiołu, nie wydziela nadmiernych ilości kondensatu. Mógłbym go w pewnym stopniu porównać pod względem zapachu i niektórych smaczków do Kendal Cream Flake SG, który swoją drogą też należy do typu „Lakeland”.
Polecam Grousemoor’a przede wszystkim fajczarzom lubiącym delikatnie aromatyzowaną Virginię, ale także tym, którzy poszukują odskoczni od mocniejszych mieszanek.
Do Grousemooora przekonuję się i ciągle nie mogę się do końca przekonać. Nie wypaliłem go wiele, zaledwie kończę pierwszą saszetkę, ale po tytoniu, który w rankingu alt.pl.fajka od trzech lat jest na pierwszym miejscu oczekiwałem czegoś wyjątkowego, rzucającego na kolana, słowem - maił to być święty Graal.
A tymczasem tytoń okazał się tak delikatny, by nie rzec mdły, że prawie niewyczuwalny. Przy pierwszej fajce wręcz nie mogłem stwierdzić, czy wywołuje we mnie jakiekolwiek wrażenia. Palił się tak, jak pewien tytoń, który swego czasu sam sporządziłem ze starannie wysuszonych i odżyłowanych liści z własnej plantacji tytoniu (strasznie dawne czasy). No ale tamto była amatorska robota.
Być może zbyt gwałtownie palę, może moje preferencje są inne (Chocolate Flake mi bardzo smakował i trafił w mój gust), a może muszę do tego tytoniu 'dorosnąć'.
Póki co mam jeszcze zapasik dojrzewający w słoju. Wrócę do Grousemoora za jakiś czas i przekonam się, jak mi będzie smakował.
Przy okazji: czy nazwa to nie jest raczej 'grouse moor', czyli wrzosowisko kuropatw'?
A tymczasem tytoń okazał się tak delikatny, by nie rzec mdły, że prawie niewyczuwalny. Przy pierwszej fajce wręcz nie mogłem stwierdzić, czy wywołuje we mnie jakiekolwiek wrażenia. Palił się tak, jak pewien tytoń, który swego czasu sam sporządziłem ze starannie wysuszonych i odżyłowanych liści z własnej plantacji tytoniu (strasznie dawne czasy). No ale tamto była amatorska robota.
Być może zbyt gwałtownie palę, może moje preferencje są inne (Chocolate Flake mi bardzo smakował i trafił w mój gust), a może muszę do tego tytoniu 'dorosnąć'.
Póki co mam jeszcze zapasik dojrzewający w słoju. Wrócę do Grousemoora za jakiś czas i przekonam się, jak mi będzie smakował.
Przy okazji: czy nazwa to nie jest raczej 'grouse moor', czyli wrzosowisko kuropatw'?
Nie, "grouse" to angielska nazwa pardwy - takiego ptaka, który żyje m.in. na wrzosowiskach, zaś "moor" oprócz wrzosowiska oznacza jeszcze teren polowań, więc może te dwa złączone wyrazy to "miejsce polowań na pardwy"Qwerty pisze: Przy okazji: czy nazwa to nie jest raczej 'grouse moor', czyli wrzosowisko kuropatw'?

Przepraszam za lekkie zejście z tematu
