Duże dzieci - czyli zadziwiające jazdy dorosłego faceta ;)
Moderator: Moderatorzy
-
- Fajczarz Weteran
- Posty: 976
- Rejestracja: 07 lutego 2006, 15:42 - wt
- Lokalizacja: Świecie Kuj-Pom
Duże dzieci - czyli zadziwiające jazdy dorosłego faceta ;)
Zauważyłem, że ludziska często obserwując moje zajęcia, którym potrafię lub potrafiłem poświęcać wiele godzin pukają sie w czoło. Swego czasu np siedziałem godzinami grzebiąc coś przy wędkach, sklejając modele lub umawiać się z kolegami na wielogodzinne sesje Warhammera. Towarzyszyła temu zawsze otoczka niemal dziecinnej fascynacji, a to kostki do gry w skórzanym trzosie, a to jakieś ręcznie rysowane mapki wyimaginowanych światów i wiele innych. Obecnie moim największym pożeraczem czasu jest komp, ale fajka, która w mniejszym lub wiekszym stopniu towarzyszy mi od czasów liceum ma miejsce pierwsze. Czasem późnym wieczorem biorę się za przegląd i polerowanie kawałkiem jeansu moich skarbów, przekładam miejsca na miejsce, eksponuje to tą, to tamtą (nieststy nie mam miejsca coby na mojej półeczce wszystkie stały fajki, więc grzebię w saszecie (termotorba do piwa), gdzie trzymam zawsze nieeksponowane fajki w kartonikach i inne przybory fajczarskie nie zawsze codziennie potrzebne. Ciesze się faktem posiadania rzeczy dla innych banalnych. Nie wspomnę, że z szafy zrobiła się istna spiżarnia i znajomi jak zajrzą przypadkiem robią gałki - co ty stary w tych słoikach trzymasz???? Ehhh duże dzieci. Koledzy - też tak macie?
Prawdziwi twardziele nie jedzą miodu. Prawdziwi twardziele żują pszczoły. 

Chyba każdy tak ma. Ja oprócz fajek mam 16 letniego trabanta
, którym jezdze w pracy:)


Do tego na podszybiu stoi cała kolekcja trampków... Ludziom szczena opada
jak np. w Jarocinie na festiwalu widzą trampka z kieleckimi blachami:) i 30stoletniego goscia, ktory z niego wysiada z fajką w zebach 
Na marginesie dla wielu osób juz samo palenie fajki swiadczy o dziwactwie



Do tego na podszybiu stoi cała kolekcja trampków... Ludziom szczena opada


Na marginesie dla wielu osób juz samo palenie fajki swiadczy o dziwactwie
"– Stara fajka, jak stara zona: wierna i pewna, ale i młoda czasem sie przyda!"
http://www.fotoreporter.info.pl" onclick="window.open(this.href);return false;

http://www.fotoreporter.info.pl" onclick="window.open(this.href);return false;

Tak to ma każdy: fajczarz, myśliwy, wędkarz, modelarz, motocyklista, paralotniarz... i tak bez końca można by wymieniać Nasze Męskie Pasje.
Cóż - fotografowie też tak mają
A fotografowie przyrody to już w szczególności. W ogóle mało jest zrozumienia, że można czerpać przyjemność z mieszkania w błocie i wielogodzinnego siedzenia z aparatem w ukryciu
Ostatnio zacząłem się bawić w geocaching... Ale tu przynajmniej córka mnie rozumie i wraz ze mną wytrwale buszuje w terenie...
Zresztą - mężczyzna jest całe życie dzieckiem...
Cóż - fotografowie też tak mają


Zresztą - mężczyzna jest całe życie dzieckiem...
-
- Fajczarz Weteran
- Posty: 443
- Rejestracja: 13 marca 2006, 17:13 - pn
- Lokalizacja: Rzeszów
Dziku pisze:W ogóle mało jest zrozumienia, że można czerpać przyjemność z mieszkania w błocie i wielogodzinnego siedzenia z aparatem w ukryciu![]()


ostatnimi czasy zająłem się kolekcjonowaniem okolicznościowych 2zł-ek. Bardzo ciekawe zajęcie i dosyć mało absorbujące. Jakiś rok temu wyprzedałem całą kolekcję figurek Lego. Było ich u mnie około 120szt. Teraz trochę tego żałuje ale pieniądze z tej kolekcji przeszły na uzupełnienie braków w monetach. Moją dosyć dziwaczną kolekcją są również cukry


A przede wszystkim fajka i rzeczy z tym związane: tytonie w puszkach, puszki, saszetki, kołeczki, ubijaki, zapałki (z bardzo różnych miejsc-najciekawsze z Paryża) itd. itd.

Piękna rzecz, te nasze męskie pasje
Oprócz fajek i tytoni, kolekcjonuję noże, książki o survivalu, pożywieniu z dziczy i przewodniki turystyczne miejsc w których byłem - survivalem zajmuję się "od zawsze".
Poza tym składam rowery - niedawno złożyłem mój czwarty, z ramą trekingową, ale na koła 26'' - bardzo wygodny, muszę powiedzieć. Powinien sprawdzać się na długich dystansach.
Skutkiem ubocznym jest rosnąca kolekcja części, kluczy itp i zamiana jednego pokoju na warsztacik i składzik rowerowy (Bogu dzięki jestem kawalerem i nie ma mi kto truć za takie pomysły
Moją najdziwniejszą chyba kolekcją jest mój zbiór ksiąg religijnych.
Jest naprawdę spory i ma tendencje do powolnego rośnięcia.
Mam Biblię, Koran, Nauki Buddy (i parę zbiorków przypowieści buddyzmu Zen), Bhagawadgitę, Ramajanę, wielki zbiór pism gnostyckich, Komentarze do Apokalipsy od Świadków Jechowy, zbiór pism sufickich... a to dopiero początek listy. Niedawno znajomy pastor podarował mi Księgi Wyznaniowe Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego (czyli ich, można powiedzieć katechizm i interpretację Biblii).
Taka mała biblioteczka miłośnika filozofii

Oprócz fajek i tytoni, kolekcjonuję noże, książki o survivalu, pożywieniu z dziczy i przewodniki turystyczne miejsc w których byłem - survivalem zajmuję się "od zawsze".
Poza tym składam rowery - niedawno złożyłem mój czwarty, z ramą trekingową, ale na koła 26'' - bardzo wygodny, muszę powiedzieć. Powinien sprawdzać się na długich dystansach.
Skutkiem ubocznym jest rosnąca kolekcja części, kluczy itp i zamiana jednego pokoju na warsztacik i składzik rowerowy (Bogu dzięki jestem kawalerem i nie ma mi kto truć za takie pomysły

Moją najdziwniejszą chyba kolekcją jest mój zbiór ksiąg religijnych.
Jest naprawdę spory i ma tendencje do powolnego rośnięcia.
Mam Biblię, Koran, Nauki Buddy (i parę zbiorków przypowieści buddyzmu Zen), Bhagawadgitę, Ramajanę, wielki zbiór pism gnostyckich, Komentarze do Apokalipsy od Świadków Jechowy, zbiór pism sufickich... a to dopiero początek listy. Niedawno znajomy pastor podarował mi Księgi Wyznaniowe Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego (czyli ich, można powiedzieć katechizm i interpretację Biblii).
Taka mała biblioteczka miłośnika filozofii

-
- Fajczarz
- Posty: 235
- Rejestracja: 23 grudnia 2005, 21:11 - pt
- Lokalizacja: Przemyśl
No tak... i ja mam swoje "kuku na muniu"... najwieksza moja pasja jest karate, uprawiam jakies 13 lat. Pomimo, ze kiedys moim marzeniem bylo uzyskac czarny pas (1-szy DAN)... no wlasnie zostalo to marzeniem, ale raczej bylym - trenuje teraz dla samego karate i pomimo, ze z sukcesami biore udzial w np. Mistrzostwach Polski... pozostane juz do "konca" na brazowym pasku. Dziwna rzecza jest, ze kiedy umeczony po 1,5 godzinnym treningu przychodze do domu, caly mokry, bywa, ze i posiniaczony (rodzina z politowaniem puka sie w czolo) czuje wyjatkowa przyjemnosc z tego co robie 
Kolejnym "dziwactwem" jest jak u kolegi Pioruna - rower. Skladam go na lato.. smigam... potem na zime rozkladam, czyszcze... pucuje... pieszcze... no i caly czas modyfikuje
Co nowy model... wyzszy .. lepszy.. lzejszy ehhh
A czesci to mam pewnie na 3 rowery... czasami mysle "Moze sprzedac na allegro? " Ale po chwili.. szkoda.. pewnie sie przyda jeszcze ... gdzie ja za taka cene kupie tak solidny osprzet


Kolejnym "dziwactwem" jest jak u kolegi Pioruna - rower. Skladam go na lato.. smigam... potem na zime rozkladam, czyszcze... pucuje... pieszcze... no i caly czas modyfikuje

A czesci to mam pewnie na 3 rowery... czasami mysle "Moze sprzedac na allegro? " Ale po chwili.. szkoda.. pewnie sie przyda jeszcze ... gdzie ja za taka cene kupie tak solidny osprzet

a co do pasji.. to sa piekne... no i drogie zarazem, ale czasami mozesz nie zjesc a przerzutke kupiszPiękna rzecz, te nasze męskie pasje Cool

Bum tralalala wciagam gleboko ....
Nie do końca. Raczej rodzaj zabawy w poszukiwanie "skarbów"... A tak naprawdę znajdowanie nowych fajnych miejsc.krzysztof pisze:Rozumiem Dziku, że geocaching to taka nowoczesna forma starych harcerskich podchodów



U mnie dochodzi jeszcze masa innych niezrozumiałych (zwłaszcza dla pań) pasji. Na przykład birofilistyka. Zbieram podstawki od piwa (w zasadzie od piw które piłem) - jest już ich wielkie pudło, ozdoby nalewaków oraz wszelkie birofilia (kapsle, etykiety, podstawki, otwieracze piwne itp) z dzikami. Często zwiedzam browary lub ich ruiny. Nawet chętniej to drugie. Swego czasu szwędałem się trochę po bunkrach i fortach... Długo by wymieniać...

Swoją drogą - jak różne może być podejście do rzeczy bardzo podobnej. Są ludzie, którzy zamieszkają w błocie - bo uprawiają survival. Inni biwakuj ą tam, bo jadą na foty czy obrączkowanie ptaków...
PS
Będę się rozglądał za torebkami z cukrem

A zbierasz też paczki cukru w kostkach? Czyli te najtańsze bombonierki dla teściowej....



-
- Fajczarz Weteran
- Posty: 748
- Rejestracja: 23 października 2005, 16:16 - ndz
- Lokalizacja: Poznań
Sklejałem modele swego czasu, a i w warhammera i cp2020 udało mi się zagrać, niestety po razie i jakoś urwał się kontakt z tym towarzystwem - a bardzo tego żałuję!
może kiedyś hobbit poprowadzi sesję? 
Trenowałem też sporo czasu, chyba koło 6 lat kyokushin. Miałem też w garażu swój klub siłownia-fitness
klub miał renome, a jak! Wszyscy sie do mnie garneli bo jako "trener" goniłem do treningu i utrzymywałem niemal wojskową dyscyplinę
i śmiali się ze mnie że cytuję słowa arnolda z jego publikacji odnośnie treningu 
Później udało się otworzyć (w podstawówce w małej sali z materacami) submission wrestling (czyli najogólniej mieszanka wszystkich styli chwytanych), uczyliśmy się z kaset i z materiałów szkoleniowych ściąganych z sieci. Po jakichś 3 latach, część pozapisywała się do klubów - jak się okazało - bardzo dobrze wyszkoleni przez naszą "sekcję"
To był też czas fascynacji walkami pride, ufc, abu-dhabi, człek znał wagę, wzrost i mocne punty większości ówczesnych zawodników.
No a teraz... mam 2 koty w mieszkaniu i chyba to budzi największe zdziwienie, jak niby do faceta kot pasuje? i to dwa?!
to ten młodszy starszego foty pewno za jakiś czas wrzucę. Trochę focę, ubolewam bo kiedyś znacznie więcej.. powiększalnik i chemia zostały w domu rodzinnym, wierzę że je jeszcze odkurze... kawa, kawa, też od dłuższego czasu mi towarzyszy - ha jak raz urządziliśmy nockę testowania sprzętu i zabrakło mleka - to 5 pięter niżej babka wsiadająca do windy zrobiła wielkie oczy i powiedziała "jezuuuuu jak pięknie kawą pachnie"
Coby nie powiedzieć to forum to jest zbiorem naprawdę ciekawych osobowości


Trenowałem też sporo czasu, chyba koło 6 lat kyokushin. Miałem też w garażu swój klub siłownia-fitness



Później udało się otworzyć (w podstawówce w małej sali z materacami) submission wrestling (czyli najogólniej mieszanka wszystkich styli chwytanych), uczyliśmy się z kaset i z materiałów szkoleniowych ściąganych z sieci. Po jakichś 3 latach, część pozapisywała się do klubów - jak się okazało - bardzo dobrze wyszkoleni przez naszą "sekcję"

No a teraz... mam 2 koty w mieszkaniu i chyba to budzi największe zdziwienie, jak niby do faceta kot pasuje? i to dwa?!


Coby nie powiedzieć to forum to jest zbiorem naprawdę ciekawych osobowości

Ostatnio zmieniony 09 lutego 2007, 12:29 - pt przez dopeman, łącznie zmieniany 1 raz.


-
- Fajczarz Weteran
- Posty: 1211
- Rejestracja: 07 października 2004, 22:56 - czw
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
Ja nie mam kota, za to mam psa :-) Wychowałem się z jednym psiakiem - sunia PON'a, dlatego po jej odejściu nie wyobrażaliśmy sobie życia bez psa. Teraz mamy sunię Pirenejskiego Psa Górskiego :) Potrafi zająć bardzo dużo czasu, zwłaszcza jak jest śnieg - do domu nie zagonisz :)
Zdjęcia robię rzadko, raczej na wakacjach (chociaż miałem jakieś ambicje parę lat temu - tzn. chciałem więcej i częściej).
Zimą uwielbiam jeździć na nartach. To jest to, co męcząc mnie daje najwięcej frajdy.
Co do gier to swego czasu grywałem namiętnie w Magic: The Gathering. Teraz już tylko sporadyczne spotkania na common-draft'y z kumplami (największa zabawa :D). Czasem idąc na piwo ze znajomymi wieczorem wezmę Scrabble czy karty (z reguły 3-5-8 lub 'Dureń'). Dziwnie się ludzie patrzą jak ktoś wyciąga Scrabble w knajpie :)
Największą frajdę ostatnio sprawia mi jazda przed siebie. Wsiadam do samochodu i jadę gdziekolwiek. Marzeniem jest mieć nieograniczony dostęp do czasu i paliwa (może jakieś wakacje?). Na szczęście mam do tego czasem kompana.
Lubię też... męskie koszule. Chociaż noszę je nieczęsto to zbieram je :) Mama mówi, że mam to od trzeciego bądź czwartego roku życia (podobno nie wyszedłem do przedszkola bez dżinsów i koszuli na guziki :)
Jak to mówią: dorosły mężczyzna od małego dziecka różni się ceną zabawek :)
Pozdrawiam, bublik.
Zdjęcia robię rzadko, raczej na wakacjach (chociaż miałem jakieś ambicje parę lat temu - tzn. chciałem więcej i częściej).
Zimą uwielbiam jeździć na nartach. To jest to, co męcząc mnie daje najwięcej frajdy.
Co do gier to swego czasu grywałem namiętnie w Magic: The Gathering. Teraz już tylko sporadyczne spotkania na common-draft'y z kumplami (największa zabawa :D). Czasem idąc na piwo ze znajomymi wieczorem wezmę Scrabble czy karty (z reguły 3-5-8 lub 'Dureń'). Dziwnie się ludzie patrzą jak ktoś wyciąga Scrabble w knajpie :)
Największą frajdę ostatnio sprawia mi jazda przed siebie. Wsiadam do samochodu i jadę gdziekolwiek. Marzeniem jest mieć nieograniczony dostęp do czasu i paliwa (może jakieś wakacje?). Na szczęście mam do tego czasem kompana.
Lubię też... męskie koszule. Chociaż noszę je nieczęsto to zbieram je :) Mama mówi, że mam to od trzeciego bądź czwartego roku życia (podobno nie wyszedłem do przedszkola bez dżinsów i koszuli na guziki :)
Jak to mówią: dorosły mężczyzna od małego dziecka różni się ceną zabawek :)
Pozdrawiam, bublik.
Odnomu - bublik, drugomu - dyrka ot bublika.
Fajny temat..... choć już było coś o hobby
Ja to dopiero duże dziecko ... Zbieram Opakowania po czekoladach, prawdopodobnie mam największą prywatną kolekcje w Polsce około 1500 szt. (wg ostatniego liczenia z przed 3 lat
). Kiedyś zbierałem znaczki - nadal je mam to dobra lokata pieniążków, szczególnie że mam dość wartościowe serie. Ojciec zaszczepił mnie kiedyś zabową w sklejanie samolocików, śmigłowców, statków i wszystkiego tego co pokazało się w sklepach ( składnicach harcerskich), później ja tym zaszczepiłem młodszego brata - miał z 50 śmigłowców malowanych ręcznia (aż się chłopina ożenił i żona zabawki do pódła i wonn ....
Trenowałem trochę AiKiDo .... jeżdziłęm ekstremalnie rowerem zjazdowym
, hodowałem rybki akwariowe - skalary, i takie tam różne
A! i nadal tworzę - plakaty reklamowe i artystyczne (konkursy), identyfikacje wizualne (dorabianie), exlibrisy i grafika (wystawy w kraju i zagranicą)
A moim marzeniem jest wyremontować Warszawe i nieco ją przerobić tak jak goście z Estonii, zobaczcie, coś pięknego:
http://www.republika.pl/fso_warszawa/bobby.html

Ja to dopiero duże dziecko ... Zbieram Opakowania po czekoladach, prawdopodobnie mam największą prywatną kolekcje w Polsce około 1500 szt. (wg ostatniego liczenia z przed 3 lat

Trenowałem trochę AiKiDo .... jeżdziłęm ekstremalnie rowerem zjazdowym

A! i nadal tworzę - plakaty reklamowe i artystyczne (konkursy), identyfikacje wizualne (dorabianie), exlibrisy i grafika (wystawy w kraju i zagranicą)
A moim marzeniem jest wyremontować Warszawe i nieco ją przerobić tak jak goście z Estonii, zobaczcie, coś pięknego:
http://www.republika.pl/fso_warszawa/bobby.html
GG - 7330483
- andnn
- Fajczarz Weteran
- Posty: 950
- Rejestracja: 22 czerwca 2005, 14:37 - śr
- Lokalizacja: Katowice
- Kontakt:
Obecnie moim hobby są fajki, szczególnie te już zapomniane
Poświęcam temu większość wolnych chwil. Wszystkie moje fajki mają swoje miejsce na półce i każdy kto pierwszy raz zajrzy do mojego 1,5x1,5m "gabinetu" mówi ...OOOOOO... i robi
Oczywiście słoiki w szafie z koszulami i garniturami też już nikogo w domu nie dziwią
Drzewiej bywało różnie - kilkanaście lat temu namiętnie wędkowałem, miałem potężne akwarium. Z tamtych czasów pozostała mi również spory zbiór banknotów sprzed denominacji - posiadam pokaźne pliki "Waryńskich", "Sikorskich" itp.
Biegałem też zapamiętale po górach - był czas kiedy w górach spędzałem każdy weekend. Obecnie powoli przymierzam się do powrotu do tej tradycji - dzieciaki podrosły i może uda mi się je do gór przekonać. Mam też kota (kotkę), która jest wielką indywidualnością nawet wśród kotów. Nikomu spoza rodziny nie pozwoli się dotknąć, a jeżeli ktoś jej się nie spodoba to potrafi zaatakować znienacka jak pies.. Najbardziej nie lubi jak ktoś niepowołany zaczyna w mieszkaniu grzebać po szafkach... 





-
- Fajczarz Weteran
- Posty: 1211
- Rejestracja: 07 października 2004, 22:56 - czw
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
Jeżeli pies atakuje znienacka to albo jest źle wychowany, albo jest małym, krzykliwym kundelkiem (tudzież serdelkiem ;) biegającym wolno po osiedlu (co wiąże się z pierwszym...). Pies powinien szczekać, a atakować w ostateczności :)andnn pisze:potrafi zaatakować znienacka jak pies..
Odnomu - bublik, drugomu - dyrka ot bublika.