zawsze może być gorzej lub lepiej, a na umieranie jest zawsze właściwy czas ...pan Gajusz pisze:
co do zakazów i nakazów, to czas umierać...
Całkowity zakaz palenia w miejscach publicznych
Moderator: Moderatorzy
-
- Fajczarz Weteran
- Posty: 910
- Rejestracja: 22 marca 2005, 15:26 - wt
"Szczęście to jedyna rzecz, która się mnoży, kiedy się ją dzieli". Albert Schweizer
Pipe Club Wrocław + Fajczarze.pl - Serwis poświęcony fajce i paleniu fajki

Pipe Club Wrocław + Fajczarze.pl - Serwis poświęcony fajce i paleniu fajki
alez mylisz sie - sex jak najbardziej orgazmowy ale tylko w dni płodnepan Gajusz pisze:
"kawa bezkofeinowa, piwo bezalkoholowe, tytoń beznikotynowy, seks bezorgazmowy"
pozdrawiam

"– Stara fajka, jak stara zona: wierna i pewna, ale i młoda czasem sie przyda!"
http://www.fotoreporter.info.pl" onclick="window.open(this.href);return false;

http://www.fotoreporter.info.pl" onclick="window.open(this.href);return false;

Niech wprowadzają różne zakazy i nakazy, a my żyjmy tak jak żyjemy i nie przejmujmy się nimi.
A tak właściwie to dzisiaj uświadomiłem sobie iż po wprowadzeniu zakazu palenia tytoniu w miejscach publicznych może stworzyć nam się coś w rodzaju podziemia. Krąg wtajemniczonych żyjących przeciw bzdurnemu prawu
A tak właściwie to dzisiaj uświadomiłem sobie iż po wprowadzeniu zakazu palenia tytoniu w miejscach publicznych może stworzyć nam się coś w rodzaju podziemia. Krąg wtajemniczonych żyjących przeciw bzdurnemu prawu


- j4szczur
- Fajczarz Weteran
- Posty: 984
- Rejestracja: 22 maja 2006, 20:16 - pn
- Lokalizacja: ,,w podróży''
Pozwoliłem sobie zacytować część artykułu nas dotyczącą:
Podobnie przedstawia się kwestia zakazu palenia tytoniu w miejscach publicznych. Tu w grę wchodzi również wyważanie wartości: wolności osobistej palacza oraz praw innych osób. Konstytucja gwarantuje bowiem każdemu prawo do ochrony życia, zdrowia i czystego środowiska naturalnego. Obowiązkiem władz publicznych jest podejmowanie takich przedsięwzięć, by prawa te mogły być skutecznie urzeczywistnione. Ograniczenie używania tytoniu może, co oczywiste, uderzać w wolność gospodarowania wielu podmiotów, z koncernami tytoniowymi na czele. Może także być niekorzystne z punktu widzenia interesów budżetu państwa. Jednak interesy tych podmiotów muszą nieco ustąpić przed interesem obywateli narażonych na niechciany kontakt ze szkodliwymi dla ich życia i zdrowia skutkami palenia przez inne osoby. Dlatego wprowadzenie zakazu palenia papierosów, cygar i fajek w wielu miejscach publicznych nie narusza, moim zdaniem, wartości konstytucyjnych, a niektóre z nich zdecydowanie chroni.
Jest natomiast istotne, jak szeroko zakaz ten będzie rozciągnięty, czy nie dotknie osób, które paląc, zagrażają jedynie sobie samym. Gdyby miało tak się stać, to dotyczące tego uregulowanie prawne należałoby uznać za zdecydowanie przesadne. Ponadto bardzo ważną kwestią jest możliwość egzekucji zakazu. Przepisy ustanawiające prawne ograniczenia, których skutecznie wyegzekwować nie sposób, raczej osłabiają autorytet prawa i jego twórców, niż go wzmacniają.
Źródło:
http://www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wyd ... _a_10.html
Podobnie przedstawia się kwestia zakazu palenia tytoniu w miejscach publicznych. Tu w grę wchodzi również wyważanie wartości: wolności osobistej palacza oraz praw innych osób. Konstytucja gwarantuje bowiem każdemu prawo do ochrony życia, zdrowia i czystego środowiska naturalnego. Obowiązkiem władz publicznych jest podejmowanie takich przedsięwzięć, by prawa te mogły być skutecznie urzeczywistnione. Ograniczenie używania tytoniu może, co oczywiste, uderzać w wolność gospodarowania wielu podmiotów, z koncernami tytoniowymi na czele. Może także być niekorzystne z punktu widzenia interesów budżetu państwa. Jednak interesy tych podmiotów muszą nieco ustąpić przed interesem obywateli narażonych na niechciany kontakt ze szkodliwymi dla ich życia i zdrowia skutkami palenia przez inne osoby. Dlatego wprowadzenie zakazu palenia papierosów, cygar i fajek w wielu miejscach publicznych nie narusza, moim zdaniem, wartości konstytucyjnych, a niektóre z nich zdecydowanie chroni.
Jest natomiast istotne, jak szeroko zakaz ten będzie rozciągnięty, czy nie dotknie osób, które paląc, zagrażają jedynie sobie samym. Gdyby miało tak się stać, to dotyczące tego uregulowanie prawne należałoby uznać za zdecydowanie przesadne. Ponadto bardzo ważną kwestią jest możliwość egzekucji zakazu. Przepisy ustanawiające prawne ograniczenia, których skutecznie wyegzekwować nie sposób, raczej osłabiają autorytet prawa i jego twórców, niż go wzmacniają.
Źródło:
http://www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wyd ... _a_10.html
- mjp
- Administrator
- Posty: 1056
- Rejestracja: 08 października 2004, 11:17 - pt
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
Skoro tak, to poproszę o zamknięcie wszystkich zakładów przemysłowych, zakaz poruszania się wszelkich pojazdów mechanicznych, zakaz produkcji wszelkiego typu śmieci i odpadów. A że ucierpią na tym interesy jakiś koncernów?j4szczur pisze:Konstytucja gwarantuje bowiem każdemu prawo do ochrony życia, zdrowia i czystego środowiska naturalnego.
No właśnie, muszą ustąpić.j4szczur pisze:Jednak interesy tych podmiotów muszą nieco ustąpić przed interesem obywateli
PS.
Jak do tego wspaniałego zapisu konstytucyjnego ma się podjęta obecnie próba zniszczenia doliny Rospudy?
PS2.
Biorąc pod uwagę, że największym wrogiem życia jest samo życie, konstytucja przyznając każdemu prawo do ochrony życia, jednocześnie każdemu tegoż życia zabrania. Ot taki paradoks...
Pozdrawiam
Maciek
-----------
Szukam spokojnego miejsca do palenia fajki
GG: 12204
Maciek
-----------
Szukam spokojnego miejsca do palenia fajki
GG: 12204
- j4szczur
- Fajczarz Weteran
- Posty: 984
- Rejestracja: 22 maja 2006, 20:16 - pn
- Lokalizacja: ,,w podróży''
"Zakazać palenia
Poczułem, że w tak ważnej debacie nie może zabraknąć mojego głosu, więc wypowiem się w kwestii zakazu palenia w miejscach publicznych. Jestem tak bardzo za, że bardziej już nie można. Palacze często nie zdają sobie sprawy z tego, jak straszliwie cuchnie uboczny produkt ich ukochanego nałogu. W ogóle z niewielu zapachów zdają sobie sprawę, bo po kilku latach regularnego traktowania dymem błon śluzowych mają już tylko szczątki węchu - co często wyjaśnia, dlaczego nałogowe palenie tak często wiąże się z ogólnym brakiem higieny osobistej, palacz często po prostu nie zdaje sobie sprawy z tego, że śmierdzi.
To zdumiewające, że w naszym kręgu kulturowym akty zasmradzania otoczenia choćby przez puszczanie wiatrów uważane są za coś wstydliwego i zasługującego na potępienie, podczas gdy palacze do dzisiaj jeszcze ciągle uważają, że to właśnie całe otoczenie powinno się do nich dostosowywać - usiąść gdzieś dalej, opuścić lokal, przyzwyczaić się. Oni sami dostosowywać się oczywiście nie zamierzają.
Po praktycznie każdym kontakcie z osobą palącą muszę wietrzyć ubranie. Powie ktoś, że mogę te kontakty ograniczać i w dużym stopniu zresztą to robię - faktycznie różne lokale trafiły na moją szitlistę z powodu dymu. Przestałem chodzić na warszawskie spotkania fanów fantastyki od kiedy znalazły się w lokalu zwanym Paradox (i wiem, że Paradox ma już nową siedzibę gdzie podobno już tak strasznie nie śmierdzi - ale niestety po paru totalnie zadymionych wieczorach wyrobiło mi się silne negative brand recognition).
Przede wszystkim jednak z moim poczuciem sprawiedliwości zasadniczo kłóci się scenariusz, w którym niesmrodzący mają się dostosowywać do smrodzących. Z jakiej racji, właściwie? Nie zaakceptowalibyśmy takiego układu wobec innych rodzajów zasmradzania otoczenia - kogoś, kto ma akurat takie hobby, że co jakiś czas musi obsikać otoczenie odrobiną kwasu masłowego czy wydzielin skunksa jednak wszyscy byśmy grzecznie poprosili, żeby swoje hobby realizował w zaciszu domowym a nie w miejscach publicznych. Dlaczego śmierdziela papierosowego mamy traktować inaczej? "
Źródło:
http://wo.blox.pl/html/1310721,262146,21.html?0
Jeden z komentarzy:
"Ludwik Stomma napisał kiedyś wspaniały felieton o tym - że równie dobrze można zakazywać Szanel numer 5 itp. "
Poczułem, że w tak ważnej debacie nie może zabraknąć mojego głosu, więc wypowiem się w kwestii zakazu palenia w miejscach publicznych. Jestem tak bardzo za, że bardziej już nie można. Palacze często nie zdają sobie sprawy z tego, jak straszliwie cuchnie uboczny produkt ich ukochanego nałogu. W ogóle z niewielu zapachów zdają sobie sprawę, bo po kilku latach regularnego traktowania dymem błon śluzowych mają już tylko szczątki węchu - co często wyjaśnia, dlaczego nałogowe palenie tak często wiąże się z ogólnym brakiem higieny osobistej, palacz często po prostu nie zdaje sobie sprawy z tego, że śmierdzi.
To zdumiewające, że w naszym kręgu kulturowym akty zasmradzania otoczenia choćby przez puszczanie wiatrów uważane są za coś wstydliwego i zasługującego na potępienie, podczas gdy palacze do dzisiaj jeszcze ciągle uważają, że to właśnie całe otoczenie powinno się do nich dostosowywać - usiąść gdzieś dalej, opuścić lokal, przyzwyczaić się. Oni sami dostosowywać się oczywiście nie zamierzają.
Po praktycznie każdym kontakcie z osobą palącą muszę wietrzyć ubranie. Powie ktoś, że mogę te kontakty ograniczać i w dużym stopniu zresztą to robię - faktycznie różne lokale trafiły na moją szitlistę z powodu dymu. Przestałem chodzić na warszawskie spotkania fanów fantastyki od kiedy znalazły się w lokalu zwanym Paradox (i wiem, że Paradox ma już nową siedzibę gdzie podobno już tak strasznie nie śmierdzi - ale niestety po paru totalnie zadymionych wieczorach wyrobiło mi się silne negative brand recognition).
Przede wszystkim jednak z moim poczuciem sprawiedliwości zasadniczo kłóci się scenariusz, w którym niesmrodzący mają się dostosowywać do smrodzących. Z jakiej racji, właściwie? Nie zaakceptowalibyśmy takiego układu wobec innych rodzajów zasmradzania otoczenia - kogoś, kto ma akurat takie hobby, że co jakiś czas musi obsikać otoczenie odrobiną kwasu masłowego czy wydzielin skunksa jednak wszyscy byśmy grzecznie poprosili, żeby swoje hobby realizował w zaciszu domowym a nie w miejscach publicznych. Dlaczego śmierdziela papierosowego mamy traktować inaczej? "
Źródło:
http://wo.blox.pl/html/1310721,262146,21.html?0
Jeden z komentarzy:
"Ludwik Stomma napisał kiedyś wspaniały felieton o tym - że równie dobrze można zakazywać Szanel numer 5 itp. "
To jeszcze słówko od guru antynikotynistów (nie mam nic przeciwko profesorowi, nawet doceniam jego robotę) z wczorajszej Rzepy: "Nie rozumiem, dlaczego w debacie na temat palenia w miejscach publicznych pojawia się tyle wypowiedzi o wolności, czyli o zezwalaniu palaczom na trucie siebie i innych. Politycy i dziennikarze nie rozumieją, że taką debatę powinno się prowadzić głównie w kontekście stanu zdrowia publicznego." (prof. Zbigniew Zatoński)
Ja wprawdzie politykiem ani dziennikarzem nie jestem, ale też nie rozumiem. Nie rozumiem również jak intelektualista może stawiać znak równości między wolnością a przyzwoleniem na trucie. Wreszcie, nie rozumiem w ogóle co to zdrowie publiczne, ale przynajmniej wiem już że nie chodzi o zdrowie moich bliskich, Wasze, czy moje, ale o jakieś zdrowie publiczne...
Ja wprawdzie politykiem ani dziennikarzem nie jestem, ale też nie rozumiem. Nie rozumiem również jak intelektualista może stawiać znak równości między wolnością a przyzwoleniem na trucie. Wreszcie, nie rozumiem w ogóle co to zdrowie publiczne, ale przynajmniej wiem już że nie chodzi o zdrowie moich bliskich, Wasze, czy moje, ale o jakieś zdrowie publiczne...
-
- Fajczarz Weteran
- Posty: 910
- Rejestracja: 22 marca 2005, 15:26 - wt
a więc i tożsamość zbiorowaPiotreG pisze:....ale o jakieś zdrowie publiczne...

"Szczęście to jedyna rzecz, która się mnoży, kiedy się ją dzieli". Albert Schweizer
Pipe Club Wrocław + Fajczarze.pl - Serwis poświęcony fajce i paleniu fajki

Pipe Club Wrocław + Fajczarze.pl - Serwis poświęcony fajce i paleniu fajki
Z wymienionym KOL'em, współpracowałem jeszcze od czasów, gdy z drugim profesorem siedzieli drzwi w drzwi (czytaj : biurko w biurko). Opisywany był wielkim wrogiem palenia, zaś drugi (nazwisko znane redakcjiPiotreG pisze:To jeszcze słówko od guru antynikotynistów (nie mam nic przeciwko profesorowi, nawet doceniam jego robotę) z wczorajszej Rzepy: "Nie rozumiem, dlaczego w debacie na temat palenia w miejscach publicznych pojawia się tyle wypowiedzi o wolności, czyli o zezwalaniu palaczom na trucie siebie i innych. Politycy i dziennikarze nie rozumieją, że taką debatę powinno się prowadzić głównie w kontekście stanu zdrowia publicznego." (prof. Zbigniew Zatoński)
Ja wprawdzie politykiem ani dziennikarzem nie jestem, ale też nie rozumiem. Nie rozumiem również jak intelektualista może stawiać znak równości między wolnością a przyzwoleniem na trucie. Wreszcie, nie rozumiem w ogóle co to zdrowie publiczne, ale przynajmniej wiem już że nie chodzi o zdrowie moich bliskich, Wasze, czy moje, ale o jakieś zdrowie publiczne...


Pozdrawiam,
Darek
Darek
- j4szczur
- Fajczarz Weteran
- Posty: 984
- Rejestracja: 22 maja 2006, 20:16 - pn
- Lokalizacja: ,,w podróży''
http://wiadomosci.onet.pl/1422337,2678,kioskart.html
"Londyn żegna się z erą zadymionych tytoniowymi oparami pubów, restauracji i klubów bez większej pompy (...) Podobne prawo działa już w Kalifornii, Irlandii, Szkocji, Kanadzie i niektórych częściach Paryża. Sprawdzi się i u nas. (...) Specjalne piecyki i zadaszenia dla tych, którzy chcą zapalić na zewnątrz, dawno już przygotowane. Za to większy ruch w biznesie bez dymu to rzecz potwierdzona."
"Londyn żegna się z erą zadymionych tytoniowymi oparami pubów, restauracji i klubów bez większej pompy (...) Podobne prawo działa już w Kalifornii, Irlandii, Szkocji, Kanadzie i niektórych częściach Paryża. Sprawdzi się i u nas. (...) Specjalne piecyki i zadaszenia dla tych, którzy chcą zapalić na zewnątrz, dawno już przygotowane. Za to większy ruch w biznesie bez dymu to rzecz potwierdzona."
- j4szczur
- Fajczarz Weteran
- Posty: 984
- Rejestracja: 22 maja 2006, 20:16 - pn
- Lokalizacja: ,,w podróży''
http://praca.gazeta.pl/gazetapraca/1,74 ... l?skad=rss
"Białostocki Promotech płaci pracownikom za niepalenie. Niepalący dostaje około tysiąca zł rocznie więcej niż palący."
Za 1000 zł można kupić kilka niezłych fajek...
"Białostocki Promotech płaci pracownikom za niepalenie. Niepalący dostaje około tysiąca zł rocznie więcej niż palący."
Za 1000 zł można kupić kilka niezłych fajek...
